Czasami, żeby zrozumieć drugą osobę trzeba chociaż spróbować ,,wejść w jej buty,,
Mój syn zawsze mi powtarzał, że nigdy nie zrozumię , co to znaczy szpitalne łużko. ..
Wprawdzie zdarzało mi się leżeć w szpitalu…nawet kilka tygodni…ale tak dawno, że na pewno już nic z tego okresu nie pamiętam…
Więc na chwilę zmieniliśmy się rolami – to ja leżę w szpitalu, a moje dziecko mnie odwiedza;
A tak na serio…niestety musiałam się wziąć za siebie…
Chyba zużycie materiału 😉
Powinnam położyć się w zeszłym tygodniu, ale trzeba było dopiąć jeszcze kilka spraw… wizyta na Płockiej, uzupełnienie domowej apteki…
W pn. zameldowałam się w szpitalu na neurologii. ..
Miało być do czwartku…dzisiaj okazało się, że najwcześniej wrócę do domu w poniedziałek. ..
Najchętniej poszłabym w jednej chwili do domu na piechotę, bo moje myśli i serce już tam są…
Wiem jednak, że już bym tu nie wróciła. …a i tak za długo czekałam…
Ten czas to taki trochę egzamin dla nas obojga…
Wierzę, że jak zadzwoni oczekiwany telefon to oboje będziemy gotowi. …
A póki co Patrykiem opiekuje się Timon….I wzajemnie. ..
Zdrowia, zdrowia i pogody ducha dla mamy i syna ❤
powrotu do zdrowia i dobrej kondycji … dla Was 🙂