Szpitalny jogging

Dzisiejszy poranek zacząłem od porannej przebieżki po dworze w kierunku budynku, gdzie jest przeprowadzane badanie wieku kostnego. Następnie, nie dopuszczając do ostygnięcia mięśni, potruchtałem podziemiami na prześwietlenie. Potem miałem chwilowy checkpoint, tak chwilowy, ponieważ zaraz musiałem sprintem udać się na spirometrię. Mniej więcej w tym momencie zdałem sobie sprawę, jak bardzo szpital dba o moją kondycję fizyczną. Na szczęście wyniki się poprawiły i najprawdopodobniej w domu będę już we wtorek. Teraz, po tych wszystkich podróżach, siedzę sobie w łóżku a laptop grzeje mnie w obolałe nogi :-). Tak czy inaczej cieszę się, że dzisiejszy dzień „przebiegł” 😉 ciekawie i bez zbędnych komplikacji.

Dodaj komentarz